Podróż rozpoczęliśmy wcześnie, na dworzec dotarliśmy około 7:20. Zgodnie z rozkładem jazdy pociąg odjeżdża o 8:20, a kasa jest otwierana pół godziny wcześniej. Przybycie na dworzec wcześnie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ zastaliśmy tam już ukonstytuowaną kolejkę składająca się z około 50 osób, a następni chętni wciąż docierali. Zakupiłam bilety na 2 klasę, które okazały się dość drogie (o ile się nie mylę, bilet kosztuje około Rs. 220). Zasiedliśmy w przedziale, całkowicie pustym i wydawało mi się, że w takich warunkach odbędziemy całą podróż :)) Niestety, okazało się, iż czeka nas przesiadka na stacji w Peradeniya. Tam przyszło nam poczekać około pół godziny na całkiem zatłoczony pociąg. Wprawdzie posiadaliśmy bilety na 2.klasę, ale okazała się być tak zatłoczona, iż przesiedliśmy się do klasy 3. I tam, w całkiem miłych warunkach (miejsca siedzące bez problemu!) wśród muslim przejechaliśmy 5 godzin. To była bardzo sympatyczna podróż, a lokalni sprzedawcy dostarczali co i rusz nowych przysmaków (tu po raz pierwszy spróbowałam wadi i potti oraz prażonych orzeszków z chilli).
Trasa kolejowa położona jest wśród malowniczych zielonych herbacianych wzgórz. Herbata rośnie dosłownie metr od torów Po drodze kilkukrotnie zatrzymywaliśmy się na maleńkich stacyjkach po środku niczego. Podróżowaliśmy akurat w niedzielę, więc nie było szansy, aby zobaczyć zbieraczki herbaty. Do stacji docelowej, czyli Nanu Oya dotarliśmy ok 13:30 i z peronu zostaliśmy zgarnięci przez naganiacza (za dojazd zapłacilismy Rs. 300). Zachęcał nas do jakiegoś hotelu, ale Liuda uparła się, iż najpierw musimy obejrzeć The Trevene, stary kolonialny dom-hotel, a dopiero później możemy sprawdzać inne. No i stało się, zauroczył nas na tyle, że zdecydowaliśmy się tam zostać aż na 3 noce. To naprawdę urocze miejsce, położone na wzgórzu, poza zgiełkiem miasta, a jednocześnie na tyle blisko, że można wyskoczyć po zakupy. Pokoje utrzymane są w kolonialnym stylu, wyposażone w kominki, kanapy, etc. Do tego dochodzi całkiem przyjemne lobby w którym kwitnie życie towarzyskie. Na miejscu oferują usługi pralni, a karmią przednie! Mankamentem jest tylko cena pokoju – Rs. 5500 (jak dotąd najwyższa, którą płaciliśmy).
I tak nam minął kolejny dzień podróży...