W drogę do Indo ruszyłam o świcie. Bilet kupiony w MASwings do Tawau via Sandakan. Lot zaplanowany był na 7:45, ale został skasowany, zamiast tego zostałam przebukowana na linie Malaysia Airlines i po 45 minutach dotarłam bezpośrednio do Tawau. Lotnisko international to generalnie wielka wiata pokryta blachą falistą, kilka resto, bankomaty oraz sklepy z suvenirami. Akustyka podczas deszczu niezapomniana. Toalety pływają, bo pańcie odkręcają te swoje myjki i woda się leje wszędzie. Uśmiałam się okrutnie, jak zostałam namierzona, gdy do jednej z nich zmierzałam, wyprzedziła mnie babcia klozetowa, aby podać mi papier i mydło w płynie. Urocze :) Wszędzie naklejone zakazy palenia, ale to przecież o niczym nie świadczy…Kretki pięknie pachną…
Po trzech godzinach oczekiwania poleciałam do Tarakan w Indonezji, ale o tym już w następnym poście…