Od kilku godzin szwedamy sie po ulicach panstwa-miasta Singapur. Na razie jest ciemno i niewiele widac. Jak dotad jestesmy pod wrazeniem lotniska Changi. Przywitala nas tropikalna burza i potoki wody na ulicach. Wciaz jest cieplo, tylko wilgotnosc wzrosla. Tatoo twierdzi, ze miasto wydaje mu sie bardzo nieprzyjazne, a ja twierdze, ze jest ok.