Manila to duże i zakorkowane miasto, więc podróż do Pasay Terminala zajęła nam prawie 4h. Ledwo zdążyłam na kolejne połączenie, które miałam o 18:30.
Lotnisko krajowe, terminal 4 to właściwie barak dedykowany tanim liniom. Trudno pomieścić tam pasażerów na 6 lotów. A jesce gorzej, gdy wszystkie te loty opóźniają się i robi się niezłe zamieszanie. Na tym terminalu nie jest pobierana żadna opłata wylotowa. Kolejny lot Tiger Airways opóźniony był o 2h, do Puerto Princesy dotarłam po 21 i tu zaczyna się dalszy ciąg przygód